Zarobki automatyka w Irlandii, jaką pracę można tam znaleźć i jakie są wymagania pracodawców dowiesz się z tego artykułu. Marcel Skolimowski przedstawi nam Irlandię z perspektywy rekrutera w branży automatyków oraz robotyków. Zdradzi nam jakie umiejętności musisz posiadać, aby otrzymać dobrze płatny kontrakt lub etat za granicą.
Jeśli chcesz poznać zasady działania rynku irlandzkiego oraz wymagania pracodawców w Irlandii – zapraszamy do lektury! Dla tych, którzy, wolą słuchać niż czytać lub chcą posłuchać nas w tak zwanym międzyczasie, przygotowaliśmy podcast, którego można posłuchać. Materiał jest też dostępny na YouTube.
Link do podcastu Spotify
Link do podcastu Spreaker
Piotr Tracichleb:
Na początek – czy mógłbyś powiedzieć nam kilka słów o sobie?
Marcel Skolimowski:
Zacznę od tego, że mieszkam w Irlandii i głównie zajmuję się rekrutacją na rynek irlandzki jak i również na przeróżne rynki europejskie. Swoją karierę rozpocząłem w sprzedaży – gdzie spędziłem trzynaście lat i w międzyczasie ukończyłem magistrat w informatyce i ekonometrii. Przez ostatnie dwa lata zacząłem zajmować się rekrutacją- jeżeli chodzi o Europę, działam dla firmy, która nazywa się Sigmar Recruitment. Jest to też sprzedaż, gdzie jestem w tym momencie team leaderem zespołu technicznego. Osobiście rekrutuję głównie automatyków, stanowią oni ok. 70%, a w 10-15% są to robotycy oraz inżynierowie walidacji.
Piotr Tracichleb:
Na kogo jest większe zapotrzebowanie – czy to automatycy, czy może jednak robotycy?
Marcel Skolimowski:
Myślę, że 90% moich pozycji to będą jednak automatycy. Zwłaszcza wyspecjalizowani. Jednakże, jak najbardziej spotykamy się z robotykami – zwłaszcza, że nie wszystkie moje pozycje należą do rynku farmaceutycznego. Robię też rekrutacje w przemyśle wodnym, medycznym, spożywczym – także zdarzają się również inne pozycje. Na przykład genomika – jest to taka dziedzina, gdzie rekrutuję, maszynowe systemy wizyjne – także takie teraz pozycje też mamy.
Piotr Tracichleb:
A mógłbyś rozwinąć termin genomika? Jest to dla mnie coś zupełnie nowego.
Marcel Skolimowski:
Jeżeli dobrze się orientuję opiera się na analizie genomów wszystkich organizmów począwszy od bakterii, kończąc na człowieku*.To praca głównie mikroskopijna – jest nową rzeczą. I teraz właśnie tam będzie główna rekrutacja. Nie jest to bardzo popularne w Irlandii lecz nabiera popularności w Niemczech gdzie dużo rekrutacji właśnie tam będzie się odbywać.
Piotr Tracichleb:
A jakbyś mógł powiedzieć – ilu automatyków, czy też robotyków udało Ci się zrekrutować w tym roku i czy część z nich pochodzi z Polski? A może są to ludzie z Europy lub z całego świata?
Marcel Skolimowski:
Jeżeli chodzi o 2021 rok – w którym już tak naprawdę coś zaczęło się dziać, bo jak wiadomo tamten rok był niepewny i niestety ludzie nie chcieli aż tak bardzo zmieniać pracy. W tym momencie wszyscy są dużo bardziej otwarci na zmiany, wyjazdy, projekty. Wracając do pytania, udało mi się pomóc osiemnastu osobom, w tym dziesięciu automatykom oraz dwóm robotykom. Jeżeli chodzi o to, czy były to osoby z Polski – tylko jednej osobie z Polski udało mi się pomóc. Jednakże myślę, że ponad połowa osób nie była Irlandczykami co już mówi samo o sobie.
Piotr Tracichleb:
Osiemnaście osób z czego dwanaście w naszej działce to naprawdę dużo. A jakbyś mógł powiedzieć, czy są to ludzie tylko z Europy czy może z dalszych okolic – z Indii, Chin?
Marcel Skolimowski:
Myślę, że jedna trzecia może być spoza Unii Europejskiej – będzie to Egipt, okolice Dubaju, Brazylia, Południowa Afryka, Zimbabwe i Argentyna.
Piotr Tracichleb:
Rozumiem. Jesteś polskiego pochodzenia więc spodziewałem się, że będziesz w głównej mierze docierał do rynku polskiego – polskich automatyków. Jednak wychodzi na to, że nie jest ich aż tak wielu. Masz może jakiś pomysł z czego to wynika?
Marcel Skolimowski:
W tym roku próbowałem znaleźć pracę trzem automatykom z Polski. Mieliśmy rozmowy kwalifikacyjne do których ich przygotowywałem. Tutaj to troszeczkę inaczej funkcjonuje. Staramy się u nas w firmie zrobić taki mały interview z każdym, by pomóc z językiem angielskim. Chcemy przybliżyć jak to wszystko wygląda i dać porady – co mówić na interview, a czego nie mówić.
Ale wracając do Twojego pytania – to na czym niestety, te trzy osoby poległy to język angielski. Byli to specjaliści, pomogłem stworzyć im fajne CV idealne pod rynek irlandzki. Ale niestety – na języku angielskim polegli.
Piotr Tracichleb:
A jakbyś mógł określić porównując do ogólnie przyjętego standardu, od A1 do C2. Jaki poziom języka angielskiego jest wymagany, by dobrze się zaprezentować i żeby nie był to problem dyskwalifikujący w przypadku rozmowy kwalifikacyjnej.
Marcel Skolimowski:
Może nie tyle, co poziom, gdyż określając go włączamy między innymi gramatykę, która nie ma największego znaczenia w Irlandii. Najważniejsze jest to żebyś potrafił generalnie się wypowiedzieć i rozmawiać w języku technicznym. Wiadomo, że gdy ktoś zadaje ci pytanie, również musisz potrafić na nie odpowiedzieć. Rozmowa powinna być prawdopodobnie na poziomie B1/ B2 – jeżeli już chcemy do nich porównywać. Warto wspomnieć, że akcent irlandzki jest troszeczkę inny niż angielski – co na pewno ma bardzo duży wpływ na ogół konwersacji. Osobiście rozmawiając z przeróżnymi narodowościami staram się mówić właśnie z tym akcentem i mówić jak najszybciej, by było im jak najtrudniej. Mam na celu to, żeby się jak najszybciej przyzwyczaili. Staram się zapobiec sytuacji, gdy przykładowo podczas rozmowy John Murphy zaczyna mówić bardzo szybko i osoba ubiegająca się o pracę ma w głowie jedynie: “o kurczę, co on tu powiedział? Złapałem tylko, słowo PLC” – i zaczyna mówić o PLC. Najważniejsze jest to, żebyś zrozumiał co do Ciebie mówią i mógł w drugą stronę odpowiedzieć, ale też nie dukał.
Piotr Tracichleb:
Odnośnie akcentu irlandzkiego – sam mieszkałem w Irlandii przez pięć miesięcy. Pomimo tego, że po angielsku mówię dobrze i mieszkając w Stanach, czy też jeżdżąc po świecie nigdy nie miałem problemu z komunikacją, to w Irlandii był to naprawdę spory problem. Bardzo często jest tak, że gdy Irlandczycy mówią między sobą po angielsku – to ludziom z zewnątrz jest ciężko to zrozumieć.
Czy często spotykasz się z polskimi specjalistami zatrudnianymi w branży Life Science? Czy może jednak są to inne narodowości jak Rumunia, Chorwacja?
Marcel Skolimowski:
Jak najbardziej, myślę, że w każdej branży spotkamy się z Polakami. Stanowią oni 10% osób zatrudnionych tutaj. Myślę, że te osoby, które są głównie specjalistami także w rynku farmaceutycznym, mogły znaleźć pracę i w zeszłych latach. W tamtym roku miałem chyba cztery osoby z Polski, w tym dwie z branży farmaceutycznej i dwóch inżynierów – jedna pani, która przeprowadziła się z Bahamów tutaj do Irlandii. Także jak najbardziej jest to do zrobienia.
Piotr Tracichleb:
Angielski to jest jedna sprawa, a jeżeli chodzi o kompetencje techniczne – to jakiego doświadczenia, i jakich umiejętności oczekują najczęściej pracodawcy od kandydatów?
Marcel Skolimowski:
Jeżeli chodzi o automatyków, to programowanie PLC stanowi podstawę. Jeżeli nie masz programowania PLC, to tak naprawdę nie mamy o czym rozmawiać. Głównym rodzajem jeśli chodzi o Irlandię będzie albo Siemens albo Allen-Bradley. Mam też klienta, którego firma specjalizuje się głównie w ABB. Lecz porównując z Polską nie ma tu aż takiego dużego popytu na to. To może być powód, dlaczego nie udało mi się w tym roku znaleźć Polakom pracy w tej dziedzinie.
Jeżeli chodzi o główne umiejętności, na które, teraz jest duży popyt należy wymienić: Emerson DeltaV oraz EMS systemy. W dziedzinie robotyki jest to KUKA i ABB. Wracając do maszyn wizyjnych, systemów – to są głównie Cognex i In-Sight. Także jeżeli chodzi o cały skill set to tutaj zapomniałem oczywiście o HMI, jak i SCADA, włączając takie rzeczy jak Siemens czy Allen-Bradley.
Piotr Tracichleb:
A o ilu latach doświadczenia mówimy jeżeli ktoś chciałby się przenieść i faktycznie zna się już na tych rzeczach? Pracodawcy oczekują, że będzie to pracownik kompetentny, samodzielny, który może robić projekty sam? Czy szukają też osób bardziej świeżych?
Marcel Skolimowski:
Jedno i drugie, tak naprawdę. W tym roku miałem akurat jedną rozmowę rekrutacyjną, podczas której był chłopak zaraz po studiach, bez żadnego doświadczenia. Także generalnie rekrutujemy na wszystkie poziomy, łącznie do poziomu dyrektora. Jeżeli ktoś chce się przenieść, to z tym też nie ma problemu, również pomożemy.
Piotr Tracichleb:
A jeżeli ktoś już się zdecyduje na pracę w Irlandii , to czy konkurencja jest duża?
Marcel Skolimowski:
Trudno określić, gdyż sytuacja zmienia się na bieżąco. W branży o której dzisiaj rozmawiamy rynek jest napędzany przez automatyków. Także jeżeli jesteś dobrym specjalistą, to będziesz wybierał te pozycje później.
W tamtym roku sytuacja wyglądała tak, że osoba ubiegająca się o pracę była na przeciwko dwóm/trzem kandydatom. Myślę, że tak naprawdę nigdy nie było ich więcej. Jednak tutaj automatyka nie jest aż tak rozwinięta i potencjalnych pracowników zdecydowanie brakuje, czy to na kontrakt, czy to na pozycję stałą. I dalej będzie brakować. Dlaczego? Bo Uniwersytetów kształtujących w dziale automatyki jest dosłownie kilka, a także jeden czy dwa prowadzących wyższe studia magisterskie w tej dziedzinie. Myślę, że jest to główny powód.
Piotr Tracichleb:
Jest jeszcze kwestia popytu na automatyków. Na podstawie moich obserwacji oraz rozmów z osobami pracującymi w Irlandii, możemy wywnioskować kilka czynników.
Po pierwsze: w Irlandii mówi się w języku angielskim, tworzy to dobry grunt dla firm amerykańskich, by właśnie tam prowadzić własną działalność. Może mieć to wpływ na Europę.
Drugim czynnikiem, który też bardzo mocno na to wpływa jest Brexit i związane z nim ryzyko polityczne. Bardzo wiele firm amerykańskich może mieć pewne obawy przed dalszymi inwestycjami w Wielkiej Brytanii. Zdarza się, że całkowicie przenosi swoją działalność z Wielkiej Brytanii do Irlandii, żeby utrzymać otwarte granice na cały rynek europejski. Dlatego wydaje mi się, że Irlandia stoi dobrze jeśli chodzi o pracę dla automatyków, ale będzie jeszcze lepiej.
Marcel Skolimowski:
W 100% się zgadzam. Irlandia tworzy bardzo dobre warunki dla firm, które się tu przenoszą. W samym okręgu, w którym mieszkam mamy firmy takie jak Apple, Pepsi. Dlaczego one tutaj przyszły? Ponieważ przez pierwsze pięć lat od momentu przeniesienia się, nie płacą praktycznie żadnego podatku. Jest to atrakcyjny rynek dla inżynierów, ludzie cenią sobie zarówno system podatkowy, jak i socjalny. Bezpłatna medycyna i edukacja dla dzieci, tworzą atrakcyjne warunki życia. Ale również, to o czym wspomniałeś, czyli język angielski – jest to główny sposób komunikacji i dlatego jest taki popyt.
Piotr Tracichleb:
Teraz czas na kwestię, która jest bardzo nurtująca dla wszystkich, mianowicie – jakich zarobków można oczekiwać na start, jeżeli ktoś nie pracował wcześniej w przemyśle farmaceutycznym lub ma niewielkie doświadczenie?
Marcel Skolimowski:
Generalnie zacznijmy od tego, że w tym momencie jest dużo łatwiej dostać pracę, bo wszystkie rozmowy kwalifikacyjne prowadzone są online. Już po jednej, czy dwóch rozmowach możesz mieć pozycję i kontrakt.
Dużo firm stara się stworzyć dobry start – ułatwiają relokację. Płacą za bilety i pierwsze dwa tygodnie hotelu, także dla niektórych może być to bajka.
Jeżeli chodzi o zarobki to wszystko zależy od branży. Jeśli ją zmieniasz i nie masz w niej doświadczenia, to możesz liczyć się z tym, że przykładowo w Polsce zarabiałbyś sto tysięcy złotych- to w stosunku 1:1- troszeczkę mniej możesz zarabiać w Irlandii.
Na przykładzie kandydata, któremu pomogłem miesiąc temu, mogę powiedzieć że osoba od razu po studiach, jako automatyk może liczyć na trzydzieści dwa tysiące rocznie. Znalazł pracę w swojej branży, mimo zerowego doświadczenia w automatyce. Opierał się jedynie na wiedzy ze studiów, nic więcej. Otrzymał trzydzieści dwa tysiące na rok, 10% bonusu, samochód służbowy, telefon oraz laptop. Tak kształtują się początki. Potem w pozycjach stałych idziemy cały czas w górę. Pojawiają się różne pakiety, firmy, branże.
Należy wziąć też pod uwagę miejsce, w szczególności Dublin – kształtują się tam około 15-20% wyższe zarobki, lecz ceny wynajmu są kosmiczne. Uważam, że lepiej pojechać do Corku, czy County Kerry.
Jeżeli chodzi o późniejsze zarobki to w przeciągu dwóch/ trzech lat – liczymy na czterdzieści/ czterdzieści pięć tysięcy, no i to tak cały czas pniemy się w górę.
Może zacznijmy tak – automatycy, jeżeli chodzi o pozycję stałą, mogą zarabiać od trzydziestu dwóch do osiemdziesięciu paru tysięcy plus bonusy itp. Kwestia kontraktu, to już zupełnie inne pieniądze. Od razu idziemy 20% w górę, jeśli chciałbyś zostać na takim systemie. Kontrakt jest porównywalny do umowy B2B w Polsce. Mamy tutaj dwie opcje.
Pierwsza to taka, gdy będziesz na przykład zatrudniony przez moją firmę i to my będziemy płacić zarówno za Twoje wakacje, jak i jednocześnie zapewnimy Ci dostęp do wszystkiego: medycyny, socjalnych rzeczy itd.. W tej sytuacji możesz liczyć na zarobki wyższe tylko o 20-25%.
Ale jeżeli chcesz mieć założoną własną firmę (tutaj nazywają się one Umbrella (Company)), to w takim wypadku stawka ustalana jest godzinowo. Jednakże wtedy nie masz zapewnionych żadnych z tych rzeczy, o których wspominałem. To co możesz zrobić, to odliczać od podatku bardzo dużo rzeczy. Także, przykładowo, jeżeli – mieszkasz w Cork a dojeżdżasz codziennie sto pięćdziesiąt kilometrów od Cork to możesz to odliczyć. Również, gdy potrzebujesz laptopa, czy jakiejkolwiek innej rzeczy do pracy – wszystko sobie odpisujesz.
No ale przejdźmy do tego najważniejszego, czyli ile możemy dostać za godzinę. Tutaj kwoty kształtują się od około czterdziestu, do przynajmniej osiemdziesięciu pięciu, chociaż spotkałem się z osobami, które zarabiają i po sto euro na godzinę. Jeden z moich kandydatów ma osiemnaście lat doświadczenia jako manager. Robi contracting i ma sto dziesięć euro na godzinę. Także jest to jak najbardziej do zrobienia i to jest Irlandia.
W tym momencie rekrutuję też automatyków do dużego projektu w Alpach, w Szwajcarii to tam rozmawiamy o starcie w granicach dziewięćdziesiąt, sto dziesięć, sto dwadzieścia franków szwajcarskich na godzinę – w zależności od firmy oraz doświadczenia.
Piotr Tracichleb:
Chciałbym też wspomnieć, że są różni rekruterzy i bardzo często spotykałem się z sytuacją, że rekruter po prostu bierze daną stawkę za godzinę, a część płaci specjaliście. Czyli sam bierze siedemdziesiąt euro a płaci komuś na przykład trzydzieści pięć.
Marcel Skolimowski:
Możesz mnie skontaktować z taką firmą. Ja bardzo chętnie takie stawki dostanę. Załatwiając Tobie pracę i przekazując wysokość stawki, mam obowiązek wystawienia faktury na tę kwotę dla firmy zatrudniającej. To według tego co powiedziałeś, powinienem wystawić fakturę- przykładowo na osiemdziesiąt euro za godzinę, tym samym proponując potencjalnemu pracownikowi 40 euro.
Piotr Tracichleb:
Autentycznie znam takie przykłady. Po prostu jest to nieuczciwa praktyka, wykorzystująca nieświadomość ludzi. Zdarzyła mi się również taka sytuacja, że kontaktowała się ze mną rekruterka, szukająca kogoś do pracy w Szwajcarii. W rozmowie zaproponowała mi osiemdziesiąt tysięcy franków szwajcarskich rocznie. Po szybkim zliczeniu łącznych kwot, miałem wrażenie, że ktoś mnie tu chyba próbuje oszukać.
Marcel Skolimowski:
Jeżeli chodzi o potrącanie stawek godzinowych, to gdy masz założoną swoją firmę i chcesz przez nią działać, to firma rekrutacyjna może brać od 10% do 20% z Twojego godzinowego wynagrodzenia. Oczywiście do tego doliczane są podatki itd. Tak naprawdę, to co zostaje dla mnie nie jest tak wiele. To wszystko jeszcze idzie dla mojego pracodawcy.
Rzeczą, którą można łatwo pomylić, jest również sytuacja, gdy przykładowo masz dwadzieścia euro na godzinę, a firma rekrutacyjna bierze od tej drugiej firmy trzydzieści pięć euro. W tych piętnastu euro masz jeszcze emeryturę oraz inne dodatki. Po opłaceniu wszystkich składek firma zajmująca się tym zarabia 5 euro.
Piotr Tracichleb:
Jak najbardziej się z tym zgadzam. Tylko jest pewna dysproporcja między tym, gdy ktoś bierze piętnaście czy dwadzieścia euro z mojej stawki, a połową wynagrodzenia. Jak najbardziej zdaję sobie sprawę, że Ty musisz podjąć wysiłek, by znaleźć klienta. Nie podlega dyskusji, że jest to ciężka praca. Trzeba to wszystko zorganizować, wykonać kilkadziesiąt telefonów. Oczywiście biorę to pod uwagę i rozumiem. Ale jeżeli ktoś ze stawki na przykład siedemdziesiąt euro bierze trzydzieści pięć i dla kandydata zostaje trzydzieści pięć (szczególnie jeśli kontrakt jest długi, na przykład dwuletni), to wydaje mi się, że jest to trochę nieuczciwe. Przynajmniej ja to tak odbieram jako osoba, która przez dwa lata będzie wykonywać ten kontrakt.
Marcel Skolimowski:
Zgadzam się w 100%. Sądze jednak, że takie firmy mogą już nie funkcjonować. W momencie, gdy wyjdzie na jaw, jakie pieniądze tak naprawde powinni dostawać firma nie będzie miała dobrych opinii na rynku.
Piotr Tracichleb:
Kwestie zarobków mamy już załatwioną.
Czy możesz nam teraz wyjaśnić, jak wygląda praca na etacie? Omówić różnicę między nim, a kontraktem?
Marcel Skolimowski:
Jeżeli chodzi o umowę o pracę w Irlandii, to zazwyczaj jest od dwudziestu pięciu do dwudziestu siedmiu dni wakacji. Mamy już pierwszą rzecz, której w kontrakcie nie dostajemy. Nie mamy też wliczonej: żadnej opieki zdrowotnej oraz socjalnych benefitów. Kiedy wypada jakieś święto narodowe, które z reguły w Polsce jest odpłatne to na kontrakcie w Irlandii nie dostaje się wynagrodzenia za ten dzień. Natomiast osoba, która jest zatrudniona na stałe, ma za ten dzień płacone. Oprócz tego, w Irlandii przysługuje nam dziewięć dni za które mamy płacone, mimo że zostajemy w domu.
Dlaczego zarobki są wyższe?
Bo generalnie panuje tu zasada, że kontrakt trwa od dwunastu do dwudziestu trzech miesięcy. Dlaczego do dwudziestu trzech miesięcy?
Bo po dwudziestu czterech miesiącach w Irlandii przysługuje pakiet, który muszą wypłacić każdej osobie, podobnie jakby zamykali firmę. Dlatego wszyscy tutaj starają się po dwudziestu trzech miesiącach zakończyć kontrakty. Nie mamy też benefitów, jeżeli chodzi o umowę na kontrakt.
W umowie o pracę możemy dostać prywatne ubezpieczenie, przeróżne karty i takie rzeczy jak są w Polsce. Także w tym wypadku jest akurat bardzo podobnie.
Piotr Tracichleb:
Czyli praca na etacie, zapewnia trochę większe zabezpieczenie socjalne i uzupełnia o parę benefitów. Natomiast prawdopodobnie w ostatecznym rozrachunku, korzystniej finansowo jednak wychodzi kontrakt, prawda?
Marcel Skolimowski:
Zarobkowo zdecydowanie. Tutaj czasami może być naprawdę duża różnica.
Piotr Tracichleb:
Jasne. Natomiast jakbyś mógł powiedzieć tak proporcjonalnie – jaki procent osób interesuje kontrakt, a jaki procent osób interesuje wyłącznie praca na stałe?
Marcel Skolimowski:
Myślę, że na stałe będzie 70%, a kontrakt 30%.
Piotr Tracichleb:
Jest to dla mnie dosyć zaskakujące. Osobiście, jeżeli będę chciał wrócić do pracy automatyka, to w ogóle nie rozważam pracy na stałe. Mimo wszystko wydaje mi się, że jak ktoś jest młody, to zdecydowanie korzystniej jest samemu sobie zaoszczędzić, w coś zainwestować.
Pytanie od widza:
Czy w związku z sytuacją pandemiczną zauważyłeś, że jest wzrost albo spadek zapotrzebowania na specjalistów?
Marcel Skolimowski:
W tamtym roku jak wirus się zaczął, to troszeczkę obniżyła się ilość pozycji na rynku pracy. Ludzie byli niepewni sytuacji, także włączyli w sobie pewną pauzę. Ale myślę, że od wakacji zaczął się generalny boom i w tym momencie – jeżeli chodzi o automatyków, w moim teamie mamy około czterdzieści pięć pozycji otwartych. W mojej firmie istnieją cztery techniczne teamy, także myślę, że mamy około dwustu generalnie otwartych pozycji. Porównując z rokiem ubiegłym jest prawie podwójna ilość pozycji i nadal brakuje nam specjalistów.
Piotr Tracichleb:
Są to w takim razie świetne informacje
Pytanie od widza:
Jakie zapotrzebowanie na robotyków, głównie ABB? Jak zapatrujecie się na doświadczenie z automotive?
Marcel Skolimowski:
Jeżeli chodzi o zapotrzebowanie na “specjalistów robotyków” to tym momencie nie mam takich pozycji. Będzie to zazwyczaj automatyk z doświadczeniem w robotyce – jako dodatek.
ABB lub KUKA- jak najbardziej. Są to dwie główne, jeżeli chodzi o Irlandię.
W kwestii doświadczenia na rynku automotive, to zdecydowanie jest to branża z dużą ilością regulacji. Także czy pójść z farmacji do automotive? Jak najbardziej. Czy do produktów medycznych? Też jak najbardziej. Z innych takich branży, z których można śmiało się próbować przenieść to jest to Aerospace, czy branża elektryczna.
Piotr Tracichleb:
Ja też dodam od siebie, że sam przeniosłem się do przemysłu farmaceutycznego z przemysłu ciężkiego. Pracowałem wcześniej przy produkcji stali. Także też się da.
Pytanie od widza:
Panie Marcelu, czy w Irlandii są takie stanowiska jak Automatyk Utrzymania Ruchu?
Marcel Skolimowski:
Szczerze powiem, nie znam dokładnie odpowiedzi na to pytanie. Nie spotkałem się osobiście z taką pozycją.
Piotr Tracichleb:
Sądzę, że może być to spowodowane samą nazwą stanowiska. Po angielsku nazywa się to maintenance.
Marcel Skolimowski:
No to jak najbardziej. Jak najbardziej.
Pytanie od widza:
Stanowiska, na które rekrutujesz to zazwyczaj miejsca w firmach, które dostarczają maszyny do przemysłu, czy może jednak stanowiska w fabrykach na stałe?
Marcel Skolimowski:v
Tak naprawdę i jedno i drugie. Mam zarówno firmy, które jeżdzą jako serwis i robią cały cykl PLC, jak i osoby, które pracują z domu i tylko programują.
Pytanie od Łukasza:
Panie Marcelu, jakie umiejętności u kandydata robotyka są najcenniejsze, szczególnie dla początkujących? Sam byłem praktykantem w jednej z czołowych firm robotycznych, ale wszędzie jest wymagane przynajmniej dwa lata doświadczenia.
Marcel Skolimowski:
Może wypowiem się nie na temat umiejętności, ale podejścia.
Warto nagrać wideo i pokazać co się potrafi. Wysyłając CV w Irlandii załączam do niego taki plik. Myślę, że czasami osoba, nie mająca doświadczenia w pracy, może mieć więcej umiejętności i zdolności, niż osoba z wieloletnim stażem. Ważne, by nie być typowym Kowalskim, być troszeczkę mądrzejszym w tym wypadku i dobrze się zaprezentować.
Zrobić ten krok do przodu.
Piotr Tracichleb:
Faktycznie, to jest coś, co potrafi zwrócić uwagę! Ja sam po tym jak skończyłem pracę na etacie, a zacząłem pracować jako freelancer to nagrałem kurs programowania w TIA Portal. Wydaje mi się, że było to coś, co bardzo pomogło mi zwrócić na siebie uwagę, również podczas rozmowy mogłem do tego nawiązać. Dzięki temu zaczynasz być postrzegany jako gość, którego naprawdę to jara, który lubi, chce to robić a nie tylko będzie przychodził do roboty na osiem godzin i na razie chciał o tym wszystkim zapomnieć. Także spoko odpowiedź. Nie przyszło mi to do głowy a jest to coś takiego fajnego.
Pytanie od Pawła:
Czy w chwili obecnej oferty na stanowiska w Irlandii, są w pełni zdalne?
Marcel Skolimowski:
Z reguły tak, ale każda z firm mówi, że jeżeli zacznie wszystko wracać do normalności to będą chcieli widzieć inżynierów w firmach. Przynajmniej do jakiegoś stopnia.
Generalnie firmy jak najbardziej są na to otwarte.
Piotr Tracichleb:
To było ostatnie pytanie.
Dziękuję Marcel za poświęcony czas. Zachęcam wszystkich, których interesuje praca w Irlandii do skontaktowania się z Marcelem na LinkedIn.
Także, dziękuję Ci bardzo.
Marcel Skolimowski:
Ja również dziękuję i śmiało można do mnie pisać na LinkedIn albo wysłać maila: [email protected].
*Przyp.Red.