Piotr Tracichleb:
Pozwól mi zapytać krótko - co trzeba zrobić, żeby zostać szkoleniowcem oraz jak wspominasz okres tej pracy?
Kamil Jastrzębski:
Od razu się przyznam, że do szkoleń trafiłem przypadkiem, a swoje źródło ma po prostu rozwój osobisty, więc niejako przez to trafiłem do szkoleń. Sytuacja wyglądała tak, że pracując w cukrowni na stanowisku mistrza, w pewnym momencie stwierdziłem, że warto byłoby podszlifować umiejętności managerskie, których mnie nikt na tym stanowisku nie uczył. Dialog, zarządzanie konfliktami i tego typu rzeczy. Znalazłem studia podyplomowe, które nazywają Master of Business Training. Jeden moduł obejmował zagadnienia, które mnie interesowały, a druga część polegała na osiągnięciu umiejętności: prowadzenia szkoleń, organizowania treningów, wystąpień publicznych itd. Studia zaczynały się w niedługim czasie i były oczywiście płatne. Plusem było to, że prowadziły je osoby, które pracowały w innym firmach. Dzięki temu zajęcia, można było zrealizować wykupując w nich kursy. Były to zajęcia bardzo praktyczne.
Kiedy skończyłem kurs pojawiło się ogłoszenie-właśnie w tamtych okolicach, że firma poszukuje osób do prowadzenia szkoleń związanych z programowaniem sterowników. Pomyślałem, że wyślę zapytanie. To był u mnie etap, gdy już zaczynałem rozglądać się za nową pracą, natomiast była to oferta typu dorywcza. Zrobiłem jedno szkolenie, później drugie i okazało się, że to bardzo fajnie wychodzi. Miałem świetny feedback od moich kursantów. Również moja żona była tym bardzo zdziwiona, gdyż zna mnie i według Niej nie jestem aż tak ekstrawertyczny by tak pracować(no może trochę ten inżynier ze mnie wychodzi). Rzeczywiście, coś w tym jest, natomiast staram się to zmieniać i jeżeli mam z kimś o czym porozmawiać to lubię. Bardzo jednak nie lubię rozmów o mało konkretnych rzeczach, które nic nie wnoszą do naszego życia, typu „pogoda”. Na szkoleniach oczywiście rozmawialiśmy o konkretach, bo to wszystko nas łączyło. Kręciliśmy się wokół tych samych zagadnień.
Także konkludując, po prostu przypadkiem trafiłem do działu szkoleń. Później, dostałem propozycję pracy w ośrodku szkoleniowym i pracując na etacie miałem okazję rozwijać różne szkolenia. Między innymi wprowadziłem fajne szkolenie z elektrotechniki, w którym kursanci uczą się rzeczy związanych z szafami: pomiary, podłączenia silników itd.
Tak jak mówiłem, te studia wcale nie były tanie, bo z tego co pamiętam to wyniosły mnie chyba ponad dziesięć tysięcy za jeden rok. Na te chwile były to dla mnie duże pieniądze, jednak to wszystko z czasem mi się zwróciło. Także myślę, że warto inwestować w siebie, warto uczyć się nowych rzeczy- płatnie, czy nie płatnie. Plus zapłacenia za szkolenie jest taki, że oszczędzamy czas. Już dawno zacząłem przekonywać się do sytuacji, w której kiedyś szukałem jakiegoś darmowego oprogramowania typu open source, czy właśnie darmowej wiedzy. Później wraz z biegiem lat, okazało się, że dużo taniej jest za coś zapłacić i mieć to tu teraz niż błądzić, szukać, dowiadywać się i śledzić. Także oto moje przemyślenia odnośnie rozwoju i jak trafiłem do szkoleń.
Komentarz widza:
"Przypadkiem i został najlepszym szkoleniowcem w Polsce".
Piotr Tracichleb:
I jeżeli chodzi o temat szkoleń to ja się z tym zupełnie zgadzam. Może w sytuacji jak ktoś jest studentem, nie ma za dużo pieniędzy, albo ma po prostu dużo wolnego czasu to faktycznie może być taniej samemu robić research, popełnić tysiąc błędów po drodze. Natomiast obecnie też mam tak, że jeżeli chcę się czegoś nauczyć to najpierw szukam na youtube, jednak gdy już muszę zgłębić temat dużo bardziej to wolę zapłacić parę stówek za szkolenie. Wtedy wiem, że ktoś poświęcił długie godziny, żeby nauczyć się tego co wie i może poprowadzić mnie drogą na skróty do tego, czego potrzebuję.
Komentarz widza:
"Obiekt uczy najszybciej" - tak, to się zgadza.
Piotr Tracichleb:
A jeśli chodzi o szkolenia, to często dostaję zapytania albo widzę też na forach od młodych chłopaków - czy warto robić szkolenie, a jeśli tak to jakie? Osobiście mam do tego ambiwalentny stosunek, jeśli chodzi o automatykę. Jak jest według Ciebie?
Kamil Jastrzębski:
Ja myślę, że warto wykosztować się z własnej kieszeni. Weźmy taki prosty przykład i znajdźmy szkolenie za dwa tysiące złotych. Jeżeli dzisiaj ktoś zarabia trzy tysiące złotych na rękę, wyda te dwa tysiące i niech okaże się, że za dwa miesiące znajdzie pracę, w której zarobi o dwieście pięćdziesiąt - pięćset złotych więcej (swoją drogą to wszystko jest do wynegocjowania także odsyłam do jednego z moich podcastów, gdzie opowiadaliśmy z Dominikiem jak przygotować się do negocjacji wynagrodzenia).
Wracając do bardzo prostej matematyki - niech w skrajnym przypadku dostanie to pięćset złotych. Otrzymujemy podwyżkę z trzech do trzech i pół tysiąca tylko dlatego, że potrafimy coś więcej i koszt kursu zwraca się po czterech miesiącach.
Tak jak mówiłem- zainwestowałem w studia podyplomowe i też mi się to zwróciło. Myślę, że zdcydowanie lepiej jest dziś inwestować w siebie niż w te pseudowaluty, czy kryptowaluty.
Piotr Tracichleb:
Jasne.
Teraz pojawia się też dość silny trend szkoleń internetowych. Ostatnio rozmawiam trochę z chłopakami z iAutomatyka i oni właśnie w tym kierunku idą. Ja jeżeli chcę się czegoś nauczyć to właśnie korzystam ze szkoleń internetowych. Może nie w przypadku automatyki, przynajmniej póki co.
Co myślisz o szkoleniach internetowych w porównaniu do szkoleń na żywo?
Kamil Jastrzębski:
Myślę, że obecne czasy i pandemia bardzo wiele rzeczy zweryfikowały. To co kiedyś wydawało nam się niemożliwe - robienie szkoleń online, praca zdalna - dzisiaj te czasy na nas to wymusiły. Okazuje się, że można się uczyć języka angielskiego zdalnie, oszczędzając czas na dojazdach do nauczyciela i równie dobrze można poprowadzić takie kursy w trybie online. Pytanie jednak brzmi, co rozumiemy poprzez automatykę? Bo jeżeli mamy na myśli obszar obiektowy, kiedy rzeczywiście trzeba łączyć kabelki, testować, załączać zasilanie, sprawdzać i pracować na podstawie schematu to myślę, że tutaj bardzo ciężko jest to przeprowadzić w trybie online. Byłyby to takie zajęcia jak na studiach - profesor pokazuje zdjęcia na slajdach, a potem idę na obiekt i boję się otworzyć szafę. Niby teoretycznie wiem jak to zrobić, ale jednak nie do końca. Szkolenia, na których trzeba coś pomacać, połączyć jak najbardziej muszą odbywać się stacjonarne. Natomiast jeśli chodzi o pozostałe elementy jak: szkolenia związane z systemami sterowania, wizualizacji, sieci to w zupełności mogą być one przeprowadzone w trybie online. Mamy do dyspozycji symulatory i inne środowiska, które symulują nam obiekty. Jak najbardziej jest to do zrobienia.
Chciałbym jeszcze jedną rzecz powiedzieć- jeszcze jeden podział, który mi przychodzi do głowy. Są to szkolenia online typu offline i szkolenia online na żywo. Jest to różnica, gdyż czym innym jest wykupić sobie kurs, oglądać go i powtarzać na wzór tego jak jest zrobione w poradniku. Równie dobrze można ściągnąć sobie manuala, tylko tak jak mówię- to jest marnowanie czasu. Ktoś poświęcił czas, zebrał to do kupy i daje mi to na tacy w formie, która akurat jest mi potrzebna. No więc za to płacimy. Ale co do tych live’ów, to uważam, że musi być kontakt na żywo. Mimo, że staramy się robić coś identycznie jak osoba prowadząca, to i tak zdarzają się momenty, gdy u nas akurat coś nie zadziałało. Jeżeli nie ma możliwości zapytania, to później pojawia się pewna frustracja. Pojawiają się żale, że to szkolenie jest nieudane, że ja się niczego nie nauczyłem, że jest źle zrobione, że zmarnowałem więcej czasu niż miałem na to przeznaczone.
A co do szkoleń online to uruchamiam szkolenia na JK Automation. Myślę, że mogę się podzielić swoją wiedzą, którą zdobyłem i na uruchomieniach, i pracując jako szkoleniowiec, i pracując zawodowo. Myślę, że to będzie interesujące.
Piotr Tracichleb:
Super, czekam. Dawaj znać jak już się pojawią.
Kamil Jastrzębski:
Myślę, że wymaga to trochę czasu, bo naprawdę trzeba to porządnie przygotować. Chcę, żeby była w tym wartość. Nie tylko taka merytoryczna, ale chciałbym się, podobnie jak w podcaście, dzielić swoimi doświadczeniami i moimi błędami, żeby osoby nie musiały ich popełniać - jak ja mówię w swoim podcaście: "Mądry uczy się na własnych błędach a sprytny na cudzych" - no więc tutaj o to chodzi.
Ale wiesz co, zapisałem sobie moje dwa motta, które od jakiegoś czasu kierują w moim życiu. Pierwsze motto to jest "Celuj wysoko, celuj w słońce, bo w najgorszym wypadku wylądujesz na księżycu”. Myślę, że to jest bardzo fajna rzecz. Warto się tego trzymać w kontekście zawodowym i nie tylko. Warto tę poprzeczkę stawiać sobie wysoko, bo w najgorszym wypadku i tak osiągniemy dużo. I drugie takie łacińskie powiedzenie "per aspera ad astra" - czyli przez wysiłek do gwiazd. Ono mówi tyle, że nie ma drogi na skróty, jeżeli chcemy osiągnąć sukces. Dla jednego będzie to bogactwo, samochody, a dla drugiego bycie specjalistą w swojej branży. Bez względu na to czym on będzie trzeba wykonać tę pracę. Nie mówię, że ta praca ma być ciężka, ale zawsze trzeba odrobić pewne zadanie domowe, bo drogi na skróty nie ma.
Piotr Tracichleb:
Tak, trzeba się trochę poprzedzierać przez te ciernie.
Idąc dalej - nie tak dawno, bo mniej więcej rok temu założyłeś swoją firmę i to tak naprawdę w najgorszym możliwym momencie, bo zaraz przed wybuchem tak zwanej pandemii. Domyślam się, że i tak na brak zleceń nie narzekasz lecz jako właściciel firmy na pewno masz dobre rozeznanie i świadomość wyczucia rynku. Czy w Twoim odczuciu popyt na naszą pracę obecnie wraca do normy?
Kamil Jastrzębski:
Chciałbym tutaj powiedzieć, że do mnie docierają dwie różne filozofie. Jedni mówią, że jest krucho, że nie ma zleceń, że mają ograniczone możliwości, pensje, nic się nie dzieje i projekty są przeciągane. Owszem, to się zgadza - sam w zeszłym roku miałem wykonywać jeden projekt w maju lecz został on przeciągnięty do grudnia. Kolejny mieliśmy robić w sierpniu i ponownie został przeciągnięty do stycznia tego roku. Pojawiły się takie obsuwy i znam ludzi, którzy mówią, że rzeczywiście w pewnych sektorach jest ciężko. Natomiast ja, szczerze mówiąc, tego nie doświadczyłem. I nawet obserwując oferty pracy, też odwiedziłem portal RobotaAutomatyka.pl. Bardzo mi się on podoba, bo to jest to miejsce, w którym skupia się właśnie ta esencja- czyli to gdzie szukamy tej pracy. Ja pamiętam, że mi tego brakowało i cieszę się, że takie coś powstaje. Ale wracając do meritum. Z tego co ja widzę i uważam to dzisiaj automatyka jest wszędzie. Produkcja żywności- nie wiem czy sobie zdajecie sprawę, ale to wcale nie automotive tylko przemysł spożywczy jest jednym z największych w Polsce. Może i tego nie widać, bo więcej mówi się o automotive, ale zobaczcie- ludzie jedzą, zwierzątka jedzą, więc ktoś to musi produkować. Również maszyny się psują, trzeba je remontować. Powstają nowe inwestycje, więc mi się wydaje, że ta praca jest. Trzeba tylko wykonać wysiłek i tej pracy poszukać, bo to nic samo nie przychodzi.
A wracając do tej mojej sytuacji, że odszedłem w pandemii, to była to trochę sytuacja przymusowa, bo de facto dostałem wypowiedzenie. Mamy rok 2021, ciężkie czasy, pandemia się nie kończy, ludzie nie chcą się gromadzić także niestety spotkała mnie przykra sytuacja. Na szczęście jakoś z tego wyszedłem i to nawet lepiej niż wtedy. Zajęcie mam, coś się dzieje. Natomiast jeżeli potrzebujesz jakiejś pomocy w systemach sterowania, czy diagnostyce sieci przemysłowej, to drogi słuchaczu, drogi widzu, droga kobieto - jeżeli też takie są - zapraszam do kontaktu. Więc także, jak rasowy specjalista trzeba odpowiedzieć na to pytanie - zależy.
Piotr Tracichleb:
Ja w zeszłym tygodniu rozmawiałem z Marcelem Skolimowskim, który rekrutuje ludzi do pracy w przemyśle farmaceutycznym i mówi, że jest naprawdę bum w tym momencie. Oczywiście w przemyśle farmaceutycznym tylko część pracy jest w automatyce ,ale obecnie w samej Irlandii jego firma ma otwartych dwieście miejsc pracy, z czego automatyka stanowi około jedną czwartą. Także jest naprawdę ogromne zapotrzebowanie na specjalistów. Jak jest w Polsce, nie wiem, nie orientuję się. Ale z tego co mówisz to jest spore.
A co do produkcji, to ludzie często nawet nie zdają sobie sprawy, jak dziwne rzeczy się produkuje. Na przykład w Holandii jest fabryka, w której powstają robaki, służące później jako pożywienie dla zwierząt. I co ciekawe, nie tylko dla zwierząt mięsożernych lecz również dla krów co tam zwiększa podaż białka bez zwiększenie zapotrzebowania na wodę itd. Także naprawdę produkuje się przedziwne rzeczy i popyt faktycznie jest.
Komentarz widza:
„Remonty w czasie pandemii jakoś sobie radzą ale inwestycje leżą.|”
Piotr Tracichleb:
Tak, to chyba zależy też od tego w jakim przemyśle się siedzi.
Jeden widzów pisze, że właśnie robi spożywkę, bo przez brak importu z Chin popyt wzrósł. Ja w to jak najbardziej wierzę i też ostatnio wysnuliśmy wnioski apropo tego, że Chiny trochę się odseparowują od reszty świata, albo przynajmniej od tej części świata. Może być tak, że popyt na naszą pracę bardzo wzrośnie.
W kolejnym tygodniu ukaże się trzecia- i niestety ostatnia już część wywiadu z Kamilem Jastrzębskim. Jeżeli nie zapoznaliście się z pierwszą częścią wywiadu to zapraszamy do lektury Pierwsze kroki w pracy automatyka- rozmowa z Kamilem Jastrzębskim, twórcą “Automatycznego Podcastu” cz.1”
Odsyłamy też do podcastów Kamila, którego profil znajdziecie tutaj.